Światowe Dni Młodzieży Sydney 2008


W 1985 roku Ojciec Święty Jan Paweł II pisze List Apostolski do młodych z okazji ONZ-towskiego Miedzynarodowego Roku Młodzieży oraz ogłasza ustanowienie Światowych Dni Młodzieży. Do Rzymu przybywa 350 000 młodych z całego świata. Odtąd każdego roku spotyka się w Rzymie z młodzieżą w Niedzielę Palmową zaś co dwa – trzy lata w innym wyznaczonym przez niego miejscu na kuli ziemskiej.
Te papieskie spotkania w wymiarze międzynarodowym stały się największym festiwalem młodzieżowym na świecie. Dotąd odbyły się: w Rzymie, Buones Aires, Santiago de Compostela, Czestochowie, Denver, Manilii, Paryżu, Toronto i Kolonii gromadzac setki tysięcy a nawet miliony młodych pielgrzymów.
Od 15 do 20 lipca 2008 roku Światowe Dni Młodzieży odbyły się w Sydney, w Australii.

sobota, 26 lipca 2008

Le Monde: Spadek po polskim papieżu

Obawiano się, że po śmierci Jana Pawła II duch ożywiający Światowe Dni Młodzieży osłabnie.
Nic podobnego się jednak nie stało: 250 tys. pielgrzymów z całego świata bierze udział w wielkim katolickim święcie młodych w Sydney.


To był genialny pomysł Jana Pawła II, zaniepokojonego wyludnianiem się kościołów. Światowe Dni Młodzieży (ŚDM) narodziły się w 1985 roku. Ich sukces jest niezaprzeczalny. Owe doroczne spotkania z młodymi – na przemian w Rzymie i w którymś z wielkich miast świata – stały się częścią legendy o polskim papieżu. Bez tej inicjatywy Ojcu Świętemu nigdy nie udałoby się zgromadzić tak licznych, rozgrzanych do białości tłumów: 3 miliony w Manilli w styczniu 1995 roku, 1 milion w Paryżu w sierpniu 1997 roku, 2 miliony w Rzymie w sierpniu 2000 roku… ŚDM były ulubioną trybuną Karola Wojtyły, miejscem "globalizacji" jego przesłania.


Teraz 81-letni Benedykt XVI po raz drugi przejmuje pałeczkę po swoim poprzedniku w Sydney w Australii, gdzie od 15 do 20 lipca odbywa się zgromadzenie młodych ludzi, w większości przybyłych z Oceanii i z Azji. W sierpniu 2005 roku, cztery miesiące po konklawe, świeżo wybrany papież przewodniczył w Kolonii XX Światowym Dniom Młodzieży. Wybór Niemiec, jego kraju rodzinnego, nastąpił jeszcze przed śmiercią Karola Wojtyły. Wiele osób obawiało się, że ten wyraz młodzieńczej wiary umrze wraz z Janem Pawłem II. Jednak liczba uczestników kolejnych zgromadzeń oraz ich entuzjazm wcale się nie zmienia – do Kolonii przybyło 700 tys. młodych ludzi ze 193 krajów świata.


Benedykt XVI narzucił jednak temu zgromadzeniu mniej spektakularny styl pedagoga, starającego się w większym stopniu nauczać, a w mniejszym uwieść swoich słuchaczy. Taki sam surowy charakter mają jego nauki wygłaszane w każdą środę podczas tzw. audiencji generalnych w Rzymie. – Jan Paweł II stworzył dla Kościoła nowy wizerunek, Benedykt XVI ogranicza się do niestrudzonego przekazywania treści wiary – usłyszeliśmy w Watykanie. W Kolonii młodzi odkryli papieża zapatrzonego "w głąb", bardziej uduchowionego.

Jego przesłanie także nie było podobne do przesłania Jana Pawła II, który w hiszpańskim Santiago de Compostella w 1989 roku, w Częstochowie w 1991 roku, w Denver (USA) w 1993 roku czy w Manili (Filipiny) w 1995 roku kładł nacisk na zakazy seksualne Kościoła. W Kolonii Benedykt XVI postawił duchowość przed moralnością i mówił o miejscu młodzieży w zobojętniałym wobec Boga społeczeństwie, o godnym wykorzystaniu wolności, o pokusie zwrócenia się w stronę innych form religijności.

Na tym etapie historii Światowych Dni Młodzieży nasuwa się pytanie o znaczenie tej masowej manifestacji. O ich sukcesie przesądził międzynarodowy zasięg. Popularność spotkań w Częstochowie czy w Manilli można łatwo wytłumaczyć przytłaczającą przewagą katolików w Polsce i na Filipinach. Znacznie bardziej ryzykownie zapowiadało się spotkanie w Paryżu przed jedenastu laty. Ale z liczbą 160 krajów, które były wówczas reprezentowane nad Sekwaną, francuskie ŚDM pobiły rekord uczestnictwa pod względem różnorodności narodowościowej pielgrzymów. Do Kolonii po raz pierwszy przybyła młodzież z Wietnamu i Chin. (…)

Światowe Dni Młodzieży uformowały nowe pokolenie ludzi wierzących, tzw. pokolenie Jana Pawła II, złożone z ludzi pozbawionych kompleksów, pełnych entuzjazmu, aktywnych, przedkładających intensywne pod względem przeżyć dni zgromadzeń, liturgii i pielgrzymek nad regularne praktyki w kościele. Coroczna impreza dla młodych stworzyła katolicyzm bardziej otwarty, przyjazny dla "nowych wspólnot" znajdujących się czasem na marginesie tradycyjnych struktur Kościoła, głoszących "nową ewangelizację" świata. Wywołuje to niekiedy irytację u chrześcijan w starszym wieku, nieprzyzwyczajonych do tak demonstracyjnego okazywania wiary, preferujących religijność bardziej dyskretną, "ukrytą w ludzkiej głębi".

Chociaż Światowe Dni Młodzieży odnowiły ducha religijnego wśród młodych, to jednak nie skłoniły ich do zapełnienia kościołów ani do zasilenia seminariów. Widać to wyraźnie na przykładzie Francji, gdzie tylko 700 seminarzystów diecezjalnych przygotowuje się do pracy duszpasterskiej. Zgromadzenia młodzieży pokazały jednak, że wiarę można przeżywać inaczej niż w tradycyjnych obrządkach. Zdaniem watykańskich organizatorów tych imprez, ŚDM są rodzajem "mobilizującej utopii", wychodzą naprzeciw pragnieniom młodych katolików, stanowiących zwykle znaczną mniejszość w swoich krajach, by gromadzić się w regularnych odstępach czasu w tej nowej wspólnocie, manifestować swoją wiarę, modlić się, świętować, słuchać rocka i... papieża.
*
Pomimo trudności organizacyjnych i kosztów (młodym Afrykanom czy Europejczykom przeszkodziły one w podróży do Sydney) zwolennicy utrzymania ŚDM uważają, że pozostają one najważniejszą "witryną" Kościoła katolickiego. Od dawna krążą jednak propozycje alternatywnych zgromadzeń. Powstał m.in. pomysł tzw. kongresów ewangelizacyjnych, mających odbywać się kolejno we wszystkich europejskich stolicach. Takie spotkanie zorganizowano w Paryżu w Dniu Wszystkich Świętych w 2004 roku. Kościoły afrykańskie nie pozostają w tyle: w 2004 roku w Dakarze odbyło się kontynentalne forum młodzieży.
Le Monde
fot. K. Bajkowski
*) Image courtesy of WYD 2008

Brak komentarzy: